emerenc

napisała o Nie ma tego złego

Twórcy "Nie ma tego złego" oparli fabułę swojego filmu na wierze w ideę kosmicznego ładu, według której każde zdarzenie z naszego życia ma sens, nawet to mniej przyjemne; wszyscy jesteśmy w jakiś sposób ze sobą połączeni, co kiedyś da o sobie znać. Każdy z bohaterów filmu Munch-Falsa ma jakąś tajemnicę, czegoś się wstydzi. To zapewne w dużej mierze utrudnia im nawiązanie zdrowej relacji z drugą osobą. Jednak człowiek to istota społeczna i instynktownie walczy z samotnością. Nie bez powodu w pierwszej scenie filmu występuje wypłakujący się prostytutce mężczyzna - seks jest integralnym elementem samotności, przez który próbuję się zdławić to uczucie. Można się przyczepić do komediowego, nieprawdopodobnego zakończenia kłócącego się z ponurą atmosferą reszty filmu, ale czasem można sobie pomarzyć, o tym że szczęśliwe zakończenia się zdarzają.